Advanced & Matczyne strachy

Usłyszałam kiedyś takie zdanie: “Nie pozwólcie aby strachy waszych rodziców oddaliły was od waszych marzeń!” Myślę, że te słowa można skierować nie tylko do dzieci/nastolatków, ale i samych rodziców, którym własne obawy o dobro ich pociech, zamykają drogę do realizacji marzeń…

Obiecałam sobie, że nie będą Mamą, która panicznie boi się o swoją Córkę, chowając Ją pod kloszem swoich własnych trosk. Będę Mamą, która wierzy w swoje możliwości, ufa wszechświatowi że wszystko biegnie tak, jak biec powinno i pozwoli swemu Dziecku być sobą – choć bywa to nieraz irytujące ;) Mamą, która nie odłoży swoich marzeń na później tylko dlatego, że ma Dziecko!

Pierwszy testing takiego podejścia do życia w naszej podróży pojawił się na Perhentianach, kiedy to Ania i Kelvin opuścili wyspę, podążając dalej planem swojej wyprawy. Zostałyśmy same, za to z pomysłem na kolejny kurs nurkowy. W centrum nurkowym po tygodniu już wszyscy nas znali, więc pozostała tylko kwestia wytłumaczenia Sarze, że mama chce spełnić swoje jeszcze jedno marzenie:)i przekonanie samą siebie, ze wszystko będzie dobrze, gdy Sara zostanie w Quiver, a Ja będę w tym czasie nurkować…

I okazało się, że Sara zgodziła się niemal natychmiastowo, a Mnie zajęło 2 dni by przekonać samą siebie, że nie jestem złą matką! Skupiając się tylko i wyłącznie na pozytywnych kwestiach tej sytuacji, jak zaplanowałam tak zrobiłam: Sara zostawała w Quiver bawiąc się, ale z kartką na szyi i numerami telefonów do znajomych w Kuala Lumpur i w Polsce (tak na wszelki wypadek) a Ja nurkowałam kilka godzin dziennie…

Nic złego się nie wydarzyło, nikt nie porwał mojego dziecka, nie utopiłam się zostawiając Sarę samą na drugim końcu świata… Zakosztowałam za to chwil FUNtastycznych pod wodą (kurs Advanced i kilka Fun Dive’ów), Sara nadrobiła oglądanie bajek i nauczyła się kilku zdań po angielsku, a obie upewniłyśmy się że…

…Masz to na czym się Skupiasz! – więc Myśl tylko Pozytywne Myśli !

show hide 2 komentarze/-y

Tu&Teraz

A może zacząc życ już… Tu i Teraz!?!  – Niesamowita historyjka od Niesamowitej Madlen – Mojej Mentorki :)

***

Znany amerykański doradca inwestycyjny siedział na przybrzeżnej skałce w małej meksykańskiej wiosce, gdy do brzegu przybiła skromna łódka z rybakiem…
W łódce leżało kilka wielkich tuńczyków.  Amerykanin, podziwiając ryby, spytał Meksykanina:

- Jak długo je łowiłeś?

- Tylko kilka chwil.

- Dlaczego nie łowiłeś dłużej – złapałbyś więcej ryb!

- Te, które mam całkiem wystarczą na potrzeby mojej rodziny.

Amerykanin pytał dalej:

- Na co więc poświęcasz resztę czasu?

- Śpię długo, trochę połowię, pobawię się z dziećmi, spędzę sjestę z moją żoną, wieczorem wyskoczę do wioski, gdzie siorbię wino i gram na gitarze z moimi amigos – pędzę wypełnione zajęciami i szczęśliwe życie.

Amerykanin zaśmiał się ironicznie i rzekł:

- Jestem absolwentem Harvardu i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu, wtedy będziesz mógł kupić większą łódź, dzięki niej będziesz łowił więcej i będziesz mógł kupić kilka łodzi. W końcu dorobisz się całej flotylli. Zamiast sprzedawać ryby za bezcen hurtownikowi, będziesz mógł je dostarczać bezpośrednio do sklepów, potem założysz własną sieć sklepów. Będziesz kontrolował połowy, przetwórstwo i dystrybucję. Będziesz mógł opuścić tę małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, później Los Angeles, a nawet do Nowego Jorku, skąd będziesz zarządzał swoim wciąż rosnącym biznesem.

Meksykański rybak przerwał:

- Jak długo to wszystko będzie trwało?

- 15, może 20 lat.

- I co wtedy?

Amerykanin uśmiechnął się i stwierdził:

- Wtedy stanie się to, co najprzyjemniejsze. W odpowiednim momencie będziesz mógł sprzedać swoją firmę na giełdzie i stać się strasznie bogatym, zarobisz wiele milionów.

- Milionów? I co dalej?

- Wtedy będziesz mógł iść na emeryturę, przeprowadzić się do małej wioski na meksykańskim wybrzeżu, spać długo, trochę łowić, bawić się z dziećmi, spędzać sjestę ze swoją żoną, wieczorem wyskoczyć do wioski, gdzie będziesz siorbał wino i grał na gitarze ze swoimi amigos… “

no komentarze/-y

FUJI daleko w Azji

Już od jakiegoś czasu zrozumiałam, że życie nie składa się ze zbiegów okoliczności. Składa się z sytuacji, które są okazją do naszego rozwoju i mogą przybierać barwy od cukierkowego różu do czarno czarnej czerni… Sytuacji, które prowadzą nas jak po nitce do odkrycia własnej drogi życiowej…

Niby przypadkiem ktoś powiedział mi o konkursie Fuji, na który wysłałam swoje prace i podczas którego poznałam fantastycznych ludzi – Podróżników, dzięki którym wyjechałam do Malezji i którzy wspierali mnie on-line przez całą wyprawę! W Azji na naszej drodze pojawiali się, choć obcy to zawsze serdeczni i dobrzy ludzie, z którymi dzieliłyśmy pokój, transport, jedzenie… I niby to “tylko zbiegi” okoliczności, a jednak prowadziły nas bezpiecznie i szczęśliwie podczas całej podróży…

DZIĘKUJMY Wszystkim i Każdemu z Osobna! -mARTi&Sara

Od FUJI wszystko się zaczęło, a w Malezji i na Bali często spotykałyśmy takie oto reklamy:

show hide 1 komentarz